GRIMM BRACIA

Title:O RYBAKU I JEGO ZONIE
Subject:FICTION
Speaker:GMUR MAGDALENA
Scarica il testo

















Wilhelm i Jakub Grimm.

O rybaku i jego żonie

(tlumaczenie: M.Tarnowskiego)



.o0o.



Żył sobie pewien rybak ze swą żoną; mieszkali w małej lepiance nad samym
morzem. Co dzień siadał rybak na brzegu, zapuszczał wędkę i łowił, a
łowił.
Pewnego razu siedział tak długo, długo, wpatrując się w przezroczystą
wodę, aż wreszcie coś szarpnęło wędką, a kiedy ją wyciągnął, ujrzał dużą
złotą rybkę, zawieszoną na haczyku. Ryba przemówiła do niego ludzkim
głosem:
- Dobry człowieku, wpuść mnie do wody, nie jestem zwykłą rybą, lecz
zaczarowanym księciem. Cóż ci przyjdzie z tego, że mnie zabijesz? Na pewno
nie będę ci smakowała; wpuść mnie lepiej do wody i pozwól odpłynąć.
- No już dobrze, dobrze - rzekł rybak - przecież rybie, która mówi ludzkim
głosem i tak nie pozwoliłbym zginąć.
To mówiąc wpuścił rybkę do morza, a sam udał się z pustym koszem do domu.
- Cóż to? - zawołała rybaczka, gdy wszedł do izby - nic dzisiaj nie
złowiłeś?
- Nic - odparł rybak - złapałem tylko złotą rybkę, ale powiedziała mi, że
jest zaczarowanym księciem, więc wpuściłem ją z powrotem do wody.
- I niczego nie zażądałeś od niej w nagrodę?
- Nie - odparł mąż - czegóż miałem od niej żądać?
- Ach - zawołała żona - przecież to okropne mieszkać w takiej lepiance;
trzeba było poprosić rybkę o porządną chatę. Idź jeszcze raz nad brzeg
morza i zawołaj ją; powiedz, że żądasz w nagrodę porządnej chaty, a na
pewno jÄ… dostaniemy.
Nie chcąc się kłócić z żoną rybak, acz niechętnie, udał się jednak na
brzeg morza, które było teraz pociemniałe i zamącone i zawołał:

Złota rybko, złota rybko,
Usłysz, usłysz me wołanie,
Żona moja mnie przysyła
Byś spełniła jej żądanie!

Do brzegu przypłynęła rybka i zapytała:
- A czegóż to żąda twoja żona?
- Ach - odparł rybak - nie podoba jej się nasza lepianka i chce, żebyś w
nagrodę za darowanie ci życia dała nam nową chatę.
- Wracaj do domu - rzekła rybka - już ją macie.
Kiedy rybak wrócił do domu, ujrzał na miejscu starej lepianki piękną
chatę, a przed drzwiami swoją żonę siedzącą na ławeczce.
- No, chodź i obejrzyj wszystko, czyż tak nie jest lepiej? - powiedziała
wprowadzajÄ…c rybaka do chaty.
Była tam mała sionka i schludna izdebka, i kuchnia, i spiżarnia i mnóstwo
pięknie poustawianych naczyń. Za domem był śliczny ogródek, a po podwórku
kręciły się kury i kaczki.
- Widzisz - rzekła żona - podoba ci się?
- O, tak. I teraz będziemy już żyli w zadowoleniu i spokoju.
Tak trwało przez tydzień, a może i dwa, aż pewnego dnia rybaczka rzekła:
- Słuchaj, mężu, ta chata jest stanowczo za mała; mogła nam ta rybka
podarować większy dom. Ja chcę mieszkać w wielkim, murowanym zamku! Idź i
zażądaj pięknego zamku!
- Ach, żono - zawołał rybak - przecież ta chata jest dość duża i piękna,
cóż my będziemy robili w zamku?!
- Nie gadaj tyle - ofuknęła go żona - idź tylko do ryby, zobaczysz, że ona
spełni me żądanie.
Biedny rybak nie chciał iść, gdyż wiedział, że nie godzi się tak
postępować; ale cóż miał począć, przygnębiony i smutny poszedł nad brzeg
morza.
Tym razem woda była jeszcze ciemniejsza i mętniejsza. Rybak stanął nad
brzegiem i zawołał:

Złota rybko, złota rybko,
Usłysz, usłysz me wołanie,
Żona moja mnie przysyła
Byś spełniła jej żądanie!

- Czegóż ona znowu żąda? - zapytała rybka.
- Ach - rzekł rybak przygnębiony - żona moja chce mieszkać w dużym,
murowanym zamku. - No, idź - powiedziała ryba - spotkasz ją przed zamkiem.
Zamek był wspaniały, miał komnaty o lśniących ścianach, były tam złote
krzesła i stoły, z sufitów zwisały kryształowe żyrandole, a podłogi
wyłożone były dywanami. Stoły uginały się od przedniego jadła i
najlepszych win.
Następnego dnia żona pierwsza się obudziła. Był już jasny dzień, a za
ogromnymi oknami komnaty roztaczał się piękny widok. Rybak jeszcze
smacznie spał, kiedy żona zaczęła go budzić wołając:
- Mężu, spójrz! Co za piękna okolica! Czyż nie moglibyśmy być królami tego
pięknego kraju? Idź do złotej rybki i powiedz jej, że chcemy być królami.
- Ach, żono - zawołał rybak - cóż znowu! Kiedy ja wcale nie chcę być
królem!
- Co tam - rzekła żona - jeśli ty nie chcesz być królem, to ja nim będę.
Idź w tej chwili do rybki i powiedz jej to.
Kiedy rybak przyszedł nad morze, było ono strasznie wzburzone, a
szarawo-czarne fale uderzały o brzeg. Rybak stanął na brzegu i zawołał:

Złota rybko, złota rybko,
Usłysz, usłysz me wołanie,
Żona moja mnie przysyła
Byś spełniła jej żądanie!

- Czegóż ona znowu chce? - zapytała rybka.
- Ach - westchnął rybak - chce być królem.
- Idź do domu - rzekła rybka - już nim jest.
Kiedy rybak wszedł do wnętrza zamku, zobaczył że wszystko tam było ze
złota i marmuru. W wielkiej sali tronowej zebrany był cały dwór, z jego
żona siedziała na wysokim tronie ze złota i brylantów. Na głowie miała
złotą koronę, a w ręku berło, wysadzane drogocennymi kamieniami. Długo się
jej rybak przyglądał, aż wreszcie rzekł:
- Ach, żono, jakie to wspaniałe, że jesteś królem. No, już teraz niczego
więcej żądać nie możemy.
- O, nie - rzekła kobieta - już mi się znudziło być królem, chcę być
cesarzem.
- Ach, żono - zawołał rybak - przecież tego ryba zrobić nie może; cesarz
jest jeden na całe państwo i rządzi wszystkimi królestwami.
- Co? - zawołała groźnie kobieta - masz w tej chwili usłuchać mego
rozkazu! Idź do ryby; potrafiła zrobić ze mnie króla, to może zrobić i
cesarza.
I musiał biedny rybak usłuchać rozkazu, choć wiedział, że to jest
niesłuszne i że rybie się to wszystko wreszcie znudzi, a wtedy będzie źle.
Kiedy przybył nad morze, było wzburzone i zupełnie czarne, a straszne
bałwany biły o brzeg. Rybaka zdjął lęk, ale stanął u brzegu i zawołał:

Złota rybko, złota rybko,
Usłysz, usłysz me wołanie,
Żona moja mnie przysyła
Byś spełniła jej żądanie!

- Czegóż one jeszcze chce? - zapytała rybka.
- Ach, moja żona chce być cesarzem.
- Idź do niej, już nim jest - odparła rybka.
Kiedy rybak przyszedł na zamek, zobaczył że jest on cały z lśniącego
białego marmuru. Żona siedziała na tronie z jednej bryły złota, wysokości
sześciu metrów. Na głowie miała wspaniałą złotą koronę, wysadzaną
brylantami i szmaragdami, w jednej ręce dzierżyła berło, a w drugiej
jabłko jako znak władzy cesarskiej.
Wieczorem oboje udali się na spoczynek, ale żona nie mogła zasnąć, gdyż
ciągle myślała o tym, kim by się tu jeszcze stać. Aż nastał świt i ukazała
się jutrzenka. Kiedy kobieta ujrzała słońce, pomyślała sobie: "Czyż nie
mogłabym rządzić całym światem, i słońcem, i księżycem?"
- Mężu - zawołała nagle szturchnąwszy go łokciem w bok - wstań, idź do
ryby i powiedz jej, że chcę mieć władzę jak sam Pan Bóg.
Rybak był jeszcze na wpół zaspany, ale tak bardzo się przeraził słysząc
jej słowa, że wypadł z łóżka. Myślał jednak, że się przesłyszał i
przecierając oczy zapytał jeszcze raz:
- Ach, żono, coś ty powiedziała?
- Mężu - rzekła kobieta - nie będę miała chwili spokoju, dopóki nie będę
mogła rozkazywać słońcu i księżycowi! Idź w tej chwili do ryby i powiedz
jej to.
- Ach, żono - zawołał rybak i padł przed nią na kolana - tego ryba nie
potrafi już zrobić. Błagam cię, zostań tym, kim jesteś. Wtedy kobieta
wpadła w taką w taką wściekłość, że oczy jej pałały, a włosy stanęły dęba
dookoła głowy. Zerwała się i krzyknęła:
- W tej chwili mi się stąd wynoś i nie waż się nie spełniać mego rozkazu!
Rybak ubrał się i pognał w stronę morza jak szalony.
Na dworze była taka straszna nawałnica, że biedny nie mógł się utrzymać na
nogach. Na morzu biły czarne bałwany, wielkie jak wieża albo góra, a
wierzchołki ich pokryte były białą pianą. Stanął rybak nad brzegiem i
zaczął wołać na całe gardło, nie słysząc własnych słów:

Złota rybko, złota rybko,
Usłysz, usłysz me wołanie,
Żona moja mnie przysyła
Byś spełniła jej żądanie


- No, a czegóż ona teraz chce? - zapytała rybka.
- Ach - jęknął rybak - chce być samym Panem Bogiem.
- Idź do niej - rzekła rybka - siedzi już z powrotem w starej lepiance.

I oboje mieszkają tam jeszcze po dziś dzień.




...