|
BRZECHWA JAN
Title:KACZKI
This text will be replaced
Subject:POETRY

Jan Brzechwa
KACZKI
.o000o.
Po podwórku chodzą kaczki,
Wszystkie bose nieboraczki,
A w dodatku nieodziane,
To są rzeczy niesłychane!
Choć serdaczek, choć kubraczek
Mógłby znaleźć się dla kaczek,
A na nogi - jakieÅ› kapce,
A na głowy choć po czapce,
Bo to zima akurat,
Chwycił mróz i śnieg już spadł.
Poszły kaczki do krawcowej:
"Chcemy mieć kubraczki nowe,
Zimno wszystkim nam szalenie,
Pani przyjmie zamówienie.
Lecz uwzględnić pani raczy,
Że to ma być fason kaczy.
Tu zakładka, a tu szlaczek,
To jest coÅ› w sam raz dla kaczek,
Krój warszawski, bądź co bądź,
Zechce pani miarę zdjąć."
Potem kaczki na Królewskiej
Odszukały zakład szewski
I już pierwsza kaczka kwacze:
"Pan nam zrobi kapce kacze,
Takie małe, zgrabne kapce,
By na małej kaczej łapce
Należycie się trzymały
I na sprzączki zapinały."
Odrzekł szewc, bo nie był leń:
"Zrobię kapce w jeden dzień."
Już nazajutrz poszły kaczki
Do krawcowej po kubraczki
I po kapce na Królewską,
Ale wpadły w pasję szewską:
Szewc zażądał pięć tysięcy,
A krawcowa jeszcze więcej.
"Bez pieniędzy, drogie panie,
Dzisiaj nic siÄ™ nie dostanie.
Zapytajcie zręsztą dam,
One to potwierdzÄ… wam."
Kaczki kwaczą i tłumaczą:
"PieniÄ…dz nie jest rzeczÄ… kaczÄ…,
Żadna z nas się nie bogaci,
Nam za jajka nikt nie płaci."
Ale na to szewc z krawcowÄ…
Powtórzyli słowo w słowo
To co przedtem: "Drogie panie,
Darmo nic siÄ™ nie dostanie."
Z tej przyczyny kaczy ród
Jest ubrany tak jak wprzód,
A tu zima akurat,
Chwycił mróz i śnieg już spadł.
...
|

|