NIEZNANY

Title:O KOGUCIE
This text will be replaced
Subject:FICTION
Speaker:GMUR MAGDALENA
Scarica il testo


O kogucie


*******************


Jedna baba, uboga ¿ebraczka, chodzi³a po proszonym chlebie od chaty do chaty. Odprawiano j¹ zwykle z niczym mówi¹c: "Niech Pan Bóg opatrzy". Ale jedna litoœciwa kobieta, sama niebogata, da³a jej ziarnko grochu, gdy nie mog³a daæ nic lepszego.
¯ebraczka, odebrawszy to ziarnko grochu, zasadzi³a je w ziemiê i czeka³a wiosny i lata. A tu z ziarnka wyros³y str¹czki i wi³y siê po tyczce w górê, wi³y siê coraz wy¿ej i wy¿ej, a¿ nareszcie dosiêg³y samego nieba. Baba, ciekawa, jak te¿ to tam jest w niebie, schwyci³a siê wij¹cej latoroœli i czepiaj¹c siê rêkami kruchych ga³¹zek, drapa³a siê po nich coraz wy¿ej a wy¿ej, a¿ nareszcie dosz³a do nieba. W niebie zobaczy³a œwiêtego Piotra i pok³oni³a mu siê. A œwiêty Piotr da³ jej jajko i z³oty kubek, prze¿egna³ j¹ i kaza³ na œwiat wróciæ, mówi¹c, ¿e z kubka bêdzie mia³a napoju, ile tylko zechce i jakiego zechce.
Gdy siê znów na powrót po tyczce i ga³¹zkach grochu spuœci³a na dó³ - trzymaj¹c jajko pod ciep³¹ pach¹, dostrzeg³a, ¿e ju¿ z niego wyl¹g³ siê œliczny kogut, który zaraz babce powiedzia³: "Dzieñ dobry" i w chacie jej krzepko siê uwijaæ pocz¹³ i ludzi do roboty budzi³. A kubek, ile razy tego za¿¹da³a, nape³nia³ siê do wierzchu mlekiem, winem, wódk¹, piwem lub innym trunkiem. Oczywiœcie, ¿e bardzo jej z tym by³o dogodnie, Bogu te¿ za to dziêkowa³a, a trunków nie nadu¿ywa³a.
Dowiedzia³a siê jednak wkrótce o tym cudownym kubku wieœ ca³a; dowiedzia³ siê o nim i sam pan dziedzic. Pos³a³ wiêc swego lokaja, a¿eby babê z kubkiem do pana zaprosiæ. Ale ostro¿na babula nie da³a siê w pole wywieœæ i iœæ nie chcia³a. Wiêc pan zaleci³ lokajowi u¿yæ fortelu i kubek wykraœæ.
Jako¿ razu jednego, wpad³ lokaj do cha³upy baby z nag³ym okrzykiem:
- Pali siê we wsi, gore, gore! - i znikn¹³ niby, ukrywszy siê za drzwi.
Przestraszona baba wylecia³a z cha³upy, gdy s³oñce zachodz¹ce ognist¹ na œwiat rzuca³o ³unê, a zobaczywszy, ¿e po¿aru nie ma, wróci³a. Ale ju¿ kubka w izbie nie zasta³a. Porwa³ go bowiem podczas jej niebytnoœci lokaj i do pana zaniós³.
Pan, przekonawszy siê wkrótce potem o obfitoœci cudownego kubka, sprosi³ wszystkich s¹siadów i wielu innych goœci na ucztê do siebie i czêstowa³ ich z owego kubka, czym kto siê chcia³ posiliæ, a by³o tam i szampañskie wino, i arak Jamajka, i inne rzadkie trunki. Goœcie cieszyli siê wszyscy a pili. Wtem, gdy sobie ju¿ du¿o tego picia pozwolili, odzywa siê nagle trzykrotnie za oknem kogut, który chc¹c babce dopomóc, zapowiedzia³ jej, ¿e pójdzie po ten kubek i odzyska go:
- Kikiryku, kikiryku! Pijecie nie z pañskiego, ale ze skradzionego babce kubka!
Rozgniewany pan kaza³ koguta natychmiast schwytaæ i wrzuciæ w g³êbok¹ studniê na podwórzu. Tutaj ów kogut w wodzie jak zacz¹³ piæ a piæ wodê, tak calutk¹ wodê wypi³, a¿ w studni zrobi³o siê sucho i przylecia³ znowu pod okno i zaczyna krzyczeæ:
- Kikiryku, kikiryku, ze skradzionego babce kubka!
Zdziwiony tym i rozgniewany pan ka¿e powtórnie ³apaæ koguta i wrzuciæ go w rozpalony piec, gdzie bucha³y p³omienie. Ale kogut wkrótce ca³y ten ogieñ zala³, wypuœciwszy z siebie wszystk¹ ze studni wypit¹ wodê, po³kn¹³ wszystek dym w siebie, i znowu polecia³ pod okno i wrzeszczeæ pocz¹³ o skradzionym kubku.
Zniecierpliwiony pan znowu go kaza³ schwytaæ i wrzuciæ do stajni miêdzy bystre konie, ¿eby go roztratowa³y. Ale tu kogut, jak zacz¹³ z siebie wypuszczaæ po³kniêty dym, tak wszystkie konie zaczadzi³, i wszystkie siê podusi³y. Pan, widz¹c tak wielk¹ szkodê, kaza³ znów koguta schwytaæ, oskubaæ, upiec go na ro¿nie i wreszcie zjad³ go.
A¿ tu nagle w brzuchu jego odzywa siê znowu ów kogut:
- Kikiryku! Ze skradzionego kubka! - A g³os ten bezustannie siê powtarza i nie ma sposobu go zag³uszyæ, a co pan siê z kubka chce napiæ, to wszystko na powrót oddaæ musi, bo kogut tego do ¿o³¹dka nie dopuszcza, a wci¹¿ swoje wrzeszczy. W koñcu poradzi³ panu doktor wzi¹æ lekarstwo na wymioty i koguta na powrót przez gard³o wyrzuciæ. Gdy zatem odda³ koguta, ten wyskoczy³ jak wprzódy, ¿ywy i zdrów, mówi¹c, ¿e nie da panu pokoju, dopóki kubka nie zwróci babce. I nie móg³ pan z nim sobie poradziæ, wiêc kubek sam babce odniós³ i przeprosi³ j¹.



...